Z prezesem zarządu i współzałożycielem poznańskiej drukarni MDM DRUK, Maciejem Sierpińskim, rozmawiamy nie tylko o działaniu w okresie pandemicznym czy problemach związanych z przerwami w łańcuchu dostaw, ale także o funkcjonowaniu w nowym Polskim Ładzie.
Okres pandemii nie był i właściwie nie jest łatwy. Jak MDM DRUK sobie radzi?
Myślę, że ten czas to przede wszystkim sprawdzian dla osób zarządzających firmami i całej gospodarki polskiej, jak radzić sobie w czasie pandemii. Tylko najlepsi menagerowie odnieśli na tym polu sukces. Jednym z najważniejszych wyzwań było utrzymanie załogi. Początkowy okres pandemii, to zdecydowany spadek ilości zleceń. Dla nas było to dodatkowo duże zadanie, ponieważ w tym czasie byliśmy świeżo po otwarciu nowego zakładu produkcyjnego, a była to dla nas bardzo duża inwestycja. Nie ukrywam, że miał być to dla nas czas eksplozji, a niestety okres ten nas wyhamował.
Jednak mimo wszystko nasza firma, dzięki inwestycjom, które poczyniła przed pandemią, poradziła sobie na tyle dobrze, że nawet w pierwszym roku pandemicznym osiągnęliśmy całkiem spore wzrosty obrotów. Rok 2021 był już zupełnie inny, ponieważ już wszyscy przyzwyczailiśmy się do problematyki związanej z Covidem, a co za tym idzie już mogliśmy inaczej reagować. Oczywiście ten rok z kolei przyniósł nam inne problemy, ale o nich porozmawiamy później. Natomiast udało nam się zakończyć 2021 rok z bardzo dobrym wynikiem wzrostu obrotów, a co za tym idzie wzrostu rentowności.
Oprócz tych inwestycji, które były realizowane, czyli zakup sztancy czy maszyn drukujących, zainwestowaliście Państwo także w urządzenia do introligatorni.
Maszyny, które kupiliśmy 2 lata temu, miały zautomatyzować proces druku, sztancowania oraz finishingu, czyli bezpośrednio kontroli gotowego produktu. Brakowało nam jeszcze urządzeń wspomagających, czyli składarko – sklejarki, maszyn do oczyszczania użytków i w tę stronę poszły nasze inwestycje. Głównie była to chińska w pełni zautomatyzowana składarko-sklejarka firmy DGM – wielopunktowa z obrotnicą i systemem wspomagania wykładania oraz pełną kontrolą klejenia.
Czy zaplanowane przed pandemią cele dotyczące inwestycji udało się w pełni zrealizować?
Ostatecznie tak, natomiast bez dwóch zdań pandemia sprawiła, że było to trudniejsze i trwało dłużej, natomiast dziś po tych dwóch latach mogę powiedzieć, że w 100% zrealizowaliśmy swoje założenia. Jednak ten czas generował wiele problemów, najpierw w szybkim dostosowaniu się do nowych restrykcji w działaniu, a kolejno pojawił się problem z przerwami w łańcuchu dostaw komponentów, w tym papieru, czyli podstawowego komponentu, o którym głównie dyskutowano w branży.
Natomiast nie tylko jego brakowało, problemy pojawiały się we wszystkich grupach produktowych, czyli również występował problem z brakiem farb, lakierów czy całej chemii. I niestety konsekwencją tego jest fakt, że na tę chwilę chyba nie ma żadnego komponentu produkcyjnego, którego cena na przestrzeni ostatniego pół roku nie poszła znacząco w górę i nie są to podwyżki kilkuprocentowe, ale mowa o kilkudziesięciu procentach…
Więcej tego typu materiałów prezentujemy na łamach czasopisma Świat Poligrafii Professional, do prenumeraty Ciebie zachęcamy…