Brytyjska drukarnia etykietowa Daymark Labels z Hartlebury wzbogaciła ostatnio swój park sprzętowy o dwa rozwiązania wąskowstęgowe z oferty Mark Andy. Pojawiły się w nim: pierwsza w historii tego przedsiębiorstwa maszyna cyfrowa – Digital Pro 3 oraz fleksograficzna – Evolution Series E5. Zdaniem Kevana Palmera – dyrektora generalnego Daymark Labels, wdrożenie technologii cyfrowej w fundamentalnym stopniu zmieniło tu cały workflow, skracając wykonanie przykładowego zlecenia z trzech dni do kilku godzin.
Digital Pro to drugiej generacji hybrydowa maszyna Mark Andy, łącząca w sobie moduł tonerowy pracujący w trybie CMYK z rozdzielczością 1200 dpi i rozwiązania znane z maszyn konwencjonalnych, uwzględniające druk fleksograficzny (realizowany przed lub po cyfrowym), laminowanie, foliowanie na zimno, rotacyjne bądź semirotacyjne sztancowanie, nawijanie i odwijanie, cięcie na arkusze i układanie w stosy; cały ten proces odbywa się w jednym przejściu. Jak podkreśla producent, w efekcie to modułowe urządzenie jest postrzegane jako wszechstronne narzędzie produkcyjne, umożliwiające dalszą rozbudowę wraz z rosnącymi potrzebami użytkownika.
Digital Pro obsługuje różne rodzaje podłoży drukowych: tagi, materiały wrażliwe na nacisk oraz typu Tyvek, standardowe podłoża samoprzylepne, materiały porowate, etykiety na wina, folie PP i PET. Nie wymaga przy tym nanoszenia primera. Maszyna pracuje z prędkością 23,4 m/min., może być instalowana w dowolnym otoczeniu produkcyjnym i – jak podkreśla Mark Andy – nie jest rozliczana przez dostawcę w oparciu o liczbę zrealizowanych na niej odbitek. Za sterowanie urządzeniem odpowiada łatwy w obsłudze RIP, a przekazanie dowolnego pliku PDF do druku następuje poprzez uruchomienie odpowiedniego przycisku. Urządzenie zajmuje mało miejsca i jest wyposażone we własnym kompresor zasilający chłodzonym powietrzem system utrwalania LED-UV.
W przypadku Daymark Labels, która szczyci się dostarczaniem najwyższej jakości wydruków do firm z różnych, także niszowych rynków, dwie nowe maszyny Mark Andy idealnie – jak podkreśla kierownictwo drukarni – wpasowują się w specyfikę jej działania. Maszyna fleksograficzna Evolution Series E5 bazuje na platformie serwo i jest przez producenta pozycjonowana jako rozwiązanie klasy entry level. Obsługuje wstęgę o szerokości 330 mm (13 cali) i jest wyposażona w osiem zespołów drukujących. Jako pierwsza w Wielkiej Brytanii, w konfiguracji dostarczonej do Daymark Labels posiada system utrwalania LeoLED/UV firmy GEW. Jej wyposażenie obejmuje moduł czyszczenia wstęgi, szynę z możliwością odwracania wstęgi, system delam/relam, podwójne sztance oraz cięcie na arkusze i układanie w stosy.
Kevan Palmer określa ją mianem „najlepszej maszyny z punktu widzenia operatora”, wskazując na łatwe narządzanie i sterowanie produkcją. Podkreśla też jej jakość reprodukcji oraz prędkość, które spełniły wszystkie oczekiwania Daymark Labels, umożliwiając drukarni przejęcie wielu prac zlecanych wcześniej na zewnątrz. To z kolei wpłynęło na poprawę dotyczącą obsługi klientów.
Założycielem drukarni Daymark Labels był w 1974 roku Jon Bird Senior. Obecnie zarządza nią jego syn – Jon Bird Junior, a firma wyspecjalizowała się w niskonakładowych zleceniach z dodatkowym uszlachetnieniem (np. tłoczeniem folią) rzędu 1000 egzemplarzy. W latach 80. ubiegłego wieku zagościła w niej technika fleksograficzna, nieco później także typograficzna, która jest tu obecna do dzisiaj.
„Dostępnym na rynku rozwiązaniom bazującym na technologii cyfrowej przyglądaliśmy się już od pewnego czasu. Staraliśmy się jednocześnie wybrać maszynę, która byłaby najlepsza z punktu widzenia specyficznych wymagań naszych klientów – mówi Jon Bird. – Jednak pandemia zrewidowała nasze plany, więc mogliśmy do nich wrócić dopiero w ostatnim czasie”. Znając potrzeby drukarni w kontekście zwiększenia jej potencjału w obszarze druku fleksograficznego oraz planowanego zakupu pierwszej maszyny cyfrowej, firma Mark Andy zaproponowała pakiet uwzględniający oba te elementy.
„Szukaliśmy dostawcy, który będzie w stanie zaproponować nam oba rozwiązania – kontynuuje Jon Bird. – Biorąc pod uwagę wysoką reputację Mark Andy w zakresie profesjonalnej obsługi klienta i porównując ofertę tej firmy z innymi producentami, uznaliśmy że będzie ona dla nas najlepszym partnerem w całym projekcie. Jak do tej pory, jesteśmy bardzo zadowoleni zarówno z decyzji o zakupie tych właśnie maszyn, jak też z poziomu wsparcia technicznego zapewnianego przez Mark Andy”.
Daymark Labels zatrudnia obecnie 30 osób, a jej obrót zaplanowany na ten rok wynosi 3,5 mln funtów. Kierownictwo drukarni prognozuje dalszy, dynamiczny rozwój firmy, zwłaszcza w kontekście etykiet do żywności i napojów, jak też przeznaczonych na wyroby farmaceutyczne i elektryczne. Przewidywane są też wzrosty zamówień na tagi i bilety. Realizowane tu nakłady wynoszą od 500 sztuk do 1 mln egzemplarzy, jednak wiele prac jest powtarzalnych, co dodatkowo motywuje kierownictwo firmy do szczególnej dbałości o kompleksową obsługę klientów czy wysoką jakość produktu.
„Naszym celem jest ułatwienie życia naszym klientom w tak dużym stopniu, jak to tylko możliwe, przy zachowaniu ich odpowiedniej świadomości środowiskowej – kontynuuje Jon Bird. – Oznacza to edukowanie rynku w kwestiach zrównoważonego rozwoju i tego, co można już dziś wdrożyć, aby być bardziej proekologicznym. Wierzymy, że partnerstwo z Mark Andy pomoże nam osiągnąć założone wzrosty i – co więcej – realizować je w sposób organiczny”.
Phil Baldwin, Sales Manager Mark Andy, podsumowuje:
„Daymark Labels zainwestował w najnowsze rozwiązania technologiczne z naszej oferty. Umożliwią one drukarni realizowanie szerokiego spektrum produktów poligraficznych w najbardziej ekonomiczny sposób z obecnie dostępnych na rynku. Digital Pro pozwala na wykonywanie w trybie jednoprzebiegowym zleceń, które wcześniej wymagały zaangażowania kilku urządzeń. Obie dostarczone przez nas maszyny – Evolution Series E5 oraz Digital Pro 3 – są skalowalne, co umożliwi klientowi dostosowanie ich do zmian zachodzących na rynku. Będzie nam bardzo miło wspierać Daymark Labels w realizowanej przez firmę strategii bycia „zieloną drukarnią” zarówno obecnie jak i w kolejnych latach”.
Źródło: Mark Andy