Drukarnia Eplomby z Bytomia swoją nietypową nazwę zawdzięcza plombom gwarancyjnym różnego rodzaju, potocznie nazywanym stickerami, które stanowią jeden z jej głównych produktów. To jednak niejedyna działalność firmy.
Jest ona również oficjalnym dystrybutorem oraz autoryzowanym serwisantem szerokiej gamy urządzeń renomowanych marek, takich jak Zebra, Brother, Rongta, TSC, Godex i wielu innych. Od pewnego czasu, firma, która w ubiegłym roku świętowała dziesięciolecie swojej obecności na polskim rynku poligraficznym, specjalizuje się w druku etykiet. W tej dziedzinie osiąga znaczące sukcesy i wiąże z nią swoje plany rozwojowe na przyszłość.
E-commerce i nie tylko | Większość z nas z pewnością kojarzy plomby gwarancyjne, czyli niewielkie naklejki używane m.in. przez serwisy komputerowe i serwisy telefonów komórkowych, sprzedawców elektroniki oraz wiele innych podmiotów. Tego rodzaju naklejki znajdują również zastosowanie w branży farmaceutycznej. Zgodnie z obowiązującymi dyrektywami, obecnie większość opakowań leków – nie tylko kartonowych – musi posiadać odpowiednio zapieczętowane zamknięcie.

Co ciekawe, z plomb produkowanych przez firmę Eplomby korzysta także około 70–80% polskiej służby więziennej. Naklejki te służą do skutecznego zabezpieczania portów USB oraz zawartości urządzeń elektronicznych użytkowanych przez skazanych.
– Wyprodukowanie miliona plomb o wielkości centymetra czy dwóch nie wymaga dużego nakładu czasu i materiałów. Marżowość w tej kategorii produktów jest jednak inna niż w przypadku większości etykiet, ponieważ rynek ten jest ograniczony – wyjaśnia Sebastian Bury, prezes zarządu drukarni Eplomby.
Firma stawia na rozwój w wielu kierunkach, co pozwala jej pozyskać szeroką bazę klientów, zarówno w Polsce, jak i za granicą – w Niemczech, Czechach czy na Słowacji. Jednocześnie branża e-commerce pozostaje dla Eplomby najważniejszym źródłem nowych zleceń.
– Jednym z naszych największych dostawców leadów jest Allegro. Obecnie jesteśmy w trakcie integracji z naszym systemem finansowo-księgowym – dodaje prezes. Eplomby podkreślają również znaczenie współpracy z lokalnymi dostawcami. – Większość maszyn, którymi dysponujemy, pochodzi od polskich producentów. Staramy się wspierać różne lokalne inicjatywy, w tym także sportowe – mówi Sebastian Bury.
Pandemia i rozwój Po latach produkcji stickerów drukarnia Eplomby zdecydowała się na poszerzenie swojego asortymentu i rozpoczęcie produkcji etykiet czystych. Wkrótce w siedzibie firmy pojawiła się maszyna do ich wycinania, która początkowo była wykorzystywana w niewielkim stopniu – zaledwie przez jeden dzień lub kilka godzin w tygodniu.
– Mieliśmy maszynę i umiejętności, dlatego postanowiliśmy zastosować podobną strategię jak przy plombach. Około 2015 roku zaczęliśmy sprzedawać etykiety, początkowo jeszcze bez nadruku. Po pół roku liczba zleceń wzrosła na tyle, że zakup drugiej maszyny stał się koniecznością. Dziś, po kilku latach, dysponujemy już dziewięcioma maszynami do produkcji etykiet w różnych technologiach – wspomina prezes firmy.

Rozwój produkcji przebiegał dynamicznie – od etykiet białych, przez te z prostymi aplami, po jednokolorowe i wielokolorowe.
– Początkowo nie mieliśmy maszyny flekso, więc zaprzyjaźniona firma drukowała nam etykiety, które następnie sami wycinaliśmy według potrzeb – dodaje Sebastian Bury. Sytuacja zmieniła się diametralnie w momencie wybuchu pandemii. Zapotrzebowanie na etykiety gwałtownie wzrosło – w ciągu tygodnia drukowano ich tyle, ile wcześniej w miesiąc. Był to jeden z największych skoków w rozwoju firmy. – Zakupiliśmy wtedy jednokolorową maszynę flekso oraz dwie kolejne maszyny do sztancowania etykiet czystych. Okres pandemii okazał się dla nas niezwykle intensywnym i przełomowym czasem – podsumowuje prezes.
Nowy rozdział z Konica Minolta | Pomysł na druk etykiet okazał się dla drukarni Eplomby ogromnym sukcesem. Naturalnym etapem dalszego rozwoju firmy stała się rozbudowa parku maszynowego o nowoczesne urządzenie, które sprostałoby rosnącej liczbie zamówień oraz zmieniającym się wymaganiom klientów, coraz częściej poszukujących bardziej spersonalizowanych rozwiązań.
– Z czasem zaczęło pojawiać się coraz więcej zleceń na kolorowy druk, a nam brakowało możliwości dodawania kolejnych barw. Dlatego podjęliśmy decyzję o zakupie nowego urządzenia, tym razem – ze względu na specyfikę zleceń i gabaryty – do druku cyfrowego. Po wielu analizach i testach wybraliśmy maszynę Konica Minolta 230, która otworzyła przed nami zupełnie nowe możliwości. Jesteśmy z niej niezwykle zadowoleni – podkreśla Sebastian Bury.
Więcej na łamach czasopisma Świat Poligrafii Professional.