Choć nasze życie coraz częściej zarządzane jest przez smartfony, wielu z nas wciąż polega na tradycyjnych narzędziach do organizacji czasu, takich jak kalendarze, które niezmiennie cieszą się dużą popularnością.
Drukpolska, drukarnia spod Poznania, która w przyszłym roku obchodzi swoje dwudziestolecie na polskim rynku poligraficznym, ma w tej kwestii wiele do powiedzenia – jest bowiem jednym z największych producentów kalendarzy w Polsce.
Wbrew pozorom, ich produkcja nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. O wyzwaniach związanych z ich wytwarzaniem, początkach firmy w garażu, grach planszowych, puzzlach, a także o kluczowej dla działalności drukarni technologii sygnowanej logo Konica Minolta, rozmawialiśmy z Romanem Schrődterem i Andrzejem Beszem.
Dwie dekady na rynku to całkiem imponujący wynik.
Andrzej Besz: Na początku działalności skupialiśmy się głównie na ulotkach, a z czasem kalendarze stały się dominującym produktem w naszej ofercie. Przez lata nieustannie się rozwijaliśmy – zaczynaliśmy od produkcji kalendarzy klejonych ręcznie, w garażu, niczym typowa amerykańska firma (śmiech). Pierwsze kalendarze wykonywaliśmy nawet przy użyciu zwykłego dziurkacza biurowego, bo nie mieliśmy specjalistycznych narzędzi. Z biegiem czasu stopniowo automatyzowaliśmy produkcję.
Posiadamy trzy w pełni zautomatyzowane maszyny do klejenia kalendarzy, trzy maszyny do produkcji główek wypukłych. Dzięki nim możemy wykonywać kalendarze szybko – i w bardzo dobrej jakości – nawet w 1 dzień.
Od około pięciu-sześciu lat rozwijamy również inne obszary, kładąc nacisk na segregatory i clipboardy, czyli produkty kaszerowane. Dwa lata temu rozpoczęliśmy produkcję puzzli i gier, a wkrótce planujemy wprowadzić także gry planszowe i karciane oraz różnorodne pudełka. To produkty, które dynamicznie rozwijają naszą ofertę.
Drukpolska to między innymi druk cyfrowy? Jak obecnie wygląda ten rynek, zarówno pod kątem klientów, jak i Waszego miejsca w branży poligraficznej?
Roman Schrődter: Naszym głównym odbiorcą są agencje reklamowe, dlatego też w pewnym momencie zaczęliśmy postrzegać siebie nie jako tradycyjną drukarnię, ale jako dostawcę gadżetów reklamowych. Nasze produkty, takie jak kalendarze, puzzle, karty oraz gry są traktowane przez klientów jako upominki, a naszą konkurencją nie są inne drukarnie specjalizujące się w katalogach, ale na przykład pośrednio producenci gadżetów, takich jak kubki czy długopisy.
Klienci zastanawiają się, co będzie lepszym prezentem dla ich odbiorców – kubek czy kalendarz. Z tego punktu widzenia jesteśmy po prostu producentem gadżetów reklamowych… więcej na łamach czasopisma Świat Poligrafii Professional.