Czy jesteś fanem serialu Black Mirror? Ten brytyjski serial Netflixa pokazuje, w jaki sposób technologia mogłaby się rozwinąć, by stworzyć dystopie niedalekiej przyszłości.
Ma tendencję do ekstrapolacji istniejących zjawisk, takich jak media społecznościowe i rzeczywistość wirtualna, i spekulowania, w jakim kierunku mogą je zaprowadzić obecne trendy. I zawsze dzieje się to w jakimś ciemnym miejscu.
Zastanawiałem się, jak zespół Black Mirror poradzi sobie z branżą poligraficzną. Mogą sobie wyobrazić ponurą przyszłość zdominowaną przez AI, uczenie maszynowe i automatyzację.
Produktywne, ale bezduszne. Całkowicie dotykowe, a zatem wolne od człowieka; niewielka liczba ogromnych sterylnych fabryk, które skutecznie same się prowadzą.
Czy w tym kierunku zmierza nasz przemysł? | Przyjęty kierunek rozwoju może sprawiać, że taki wynik wydaje się prawdopodobny, ponieważ wszyscy skupiamy się na wykorzystaniu innowacyjnych technologii w celu zwiększenia produktywności i efektywności, a także zminimalizowania ryzyka błędów i marnotrawstwa.
A jednak ja osobiście nie sądzę, aby ta surowa wizja przemysłu poligraficznego stała się rzeczywistością. I mam ku temu trzy główne powody. Po pierwsze, przemysł poligraficzny zawsze przyciągał przedsiębiorców i nonkonformistów, kreatywnych i nieortodoksyjnych typów, którzy generalnie nie są posłuszni. Rozpoznajesz siebie?
Przyciągnęła ich różnorodność, kreatywność, energia i dynamika branży poligraficznej. Odrzucili kariery w bardziej przewidywalnych sektorach i raczej nie pozwolą, aby branża, którą kochają, zmutowała w coś całkowicie zdyscyplinowanego i pozbawionego charakteru.
Drugim powodem mojego optymizmu jest to, że prognozowanie obecnych trendów w przyszłości, w której królują roboty, nie bierze pod uwagę faktu, że przedsiębiorstwa poligraficzne rozwijają się dzięki zadowoleniu klienta, a wielu klientów może być zadowolonych tylko wtedy, gdy oferuje się im pomysłowe i wyjątkowe rozwiązania, które pozwalają im wyróżnić się na tle konkurencji.
Nic nie wskazuje na to, że w przyszłości konkurencja komercyjna nie będzie tak intensywna jak obecnie, a zatem marki nadal będą rywalizować o przebicie się i wpływ. AI może zaczynać odciskać swoje piętno w projektowaniu graficznym, ale ostatecznie mądrość i doświadczenie ekspertów od druku pozostaną kluczowe dla marek, chroniąc tę bogatą i dynamiczną branżę.
Po trzecie, wrodzona supermoc druku – jego zdolność do angażowania konsumentów na poziomie emocjonalnym – pomoże uchronić go przed katastroficzną wizją filmu Black Mirror.
Świeże podejścia, nietypowe podłoża i cyfrowe ulepszenia druku będą ekscytować odbiorców w nieskończoność, dlatego marki będą nadal wymagać ich wdrożenia. W konsekwencji PSP nadal będą powierzane dostarczanie nowych rozwiązań w sposób dostosowany do potrzeb, który nie jest zgodny z szarym futurystycznym scenariuszem zarysowanym na początku.
Czy naszą branżę poligraficzną czeka scenariusz jak z filmu „Czarne lustro”? | Jak już wspomniałem, nie sądzę. I to nie dlatego, że technologia nie może tego ułatwić, ale z powodu czynnika ludzkiego. Ludzie działający w druku; pracujący dla marek; i konsumujący media. Staną się strażnikami przemysłu poligraficznego, który może pozostać ceniony i ważny.
Autor: John Blyth